Złapać sny...


Dzień dobry! 😀 Znowu mnie trochę nie było, nic nie poradzę na to niestety - ciężko się zorganizować gdy impreza rodzinna goni kolejną, a internet  kończy się w momencie gdy telefon nie zapewnia żadnego zasięgu - bywam momentami dosłownie odcięta od świata 😝


Korzystając z możliwości dostępu do internetu postanowiłam opublikować stare zdobienie, które czekało w folderze ponad rok! Zrobiłam je na początku marca 2019, ale wydaje mi się, że idealnie wpisuje się w letni klimat tegorocznych wakacji 😁 Jak to mówią " lepiej późno niż wcale"!



Mimo braku publikacji w internetach maluję paznokcie względnie regularnie - staram się przynajmniej raz w tygodniu. Sprawia mi to nadal dużą satysfakcję, chociaż jest to niezły sport ekstremalny - moja niepłacząca zwykle Bunia najczęściej ryczy jak mam mokry lakier na pazurach 😂



Dodatkowo, kondycja tychże pazurów jest dramatyczna - muszę je non stop obcinać na łyso 😔 nijak nie mogę zahodować. Nie dość, że są miękkie, to jeszcze rozłażą się na wszelkie możliwe sposoby. Nie umiem sobie z tym poradzić - liczę na to, że organizm w końcu dojdzie do siebie po tej ciąży...



Tak sobie patrzę na to zdobienie i tęsknię do tej długości (a pomyśleć, że kiedyś nosiłam naprawdę długaśne szpony - dziś to zaledwie mgliste wspomnienie...). Pazurki bardzo mi się podobają - raz, że lubię zielenie, a dwa, że uwielbiam matowe paznokcie. Nie robię ich zbyt często z prostej przyczyny - mat dosyć szybko się poleruje 😕



Ale raz na jakiś czas pozwalam sobie i owszem - używam wtedy mojego ulubionego jak dotąd topu marki GOLDEN ROSE. Nie dość, że jego cena jest bardzo przyjazna dla portfela, to i jakością nie odbiega od droższych odpowiedników - nie warto przepłacać 😉



Tak sobie patrzę, że całe to mani jest raczej niskobudżetowe - głównym kolorem jest głęboka, butelkowa zieleń marki BELL Hypoallergenic (zapomniałam jaki to numer, a nie chce mi się iść sprawdzać 😅) - piękny i świetnie kryjący lakier za niewielką kwotę...



Podobnie z kolorkami, które możecie zobaczyć pod stempelkiem. Tło zrobiłam przy użyciu tintów od P2 (kupiłam kilka lat temu a nadal są w dobrym stanie). Kiedyś markę P2 można było dostać w drogeriach HEBE, ale od jakiegoś czasu jej nie widać, ewidentnie wycofali się chyba z naszego rynku...


Na wszystkie paznokcie dorzuciłam kawałeczki złotej folii i  przyznaję bez bicia, że bardzo mi się uzyskany efekt podobał - i mat i błyszczące złoto ładnie się razem komponowało i nosiło naprawdę przyjemnie...trochę mi się o tej ozdobie (folii) zapomniało, muszę odkopać i coś nowego z nią z malować 😁


Jeśli chodzi o odbity wzór, to pochodzi on z jednej z płytek MOYRA - dokłądniej rzecz ujmując, z płytki nr 38 o nazwie "aboriginal" pełnej motywów związanych z australijskimi tubylcami..piękna płytka o rewelacyjnej jakości, ale kto stempluje ten markę zna i nie trzeba nic zachwalać 😄


Mam nadzieję, że a kompozycja podoba się Wam tak samo jak podobała się mnie 😉 Liczę na Wasze komentarze i reakcje na insta (gdzie zaraz jakieś foteczki też wrzucę (@okeliza) a tymczasem mówię cześć! Do następnego posta (a będzie to recenzja!)


I jeszcze kilka fotek, które mi zostały 😊






Ślę buziaki i do zobaczenia! - Eliza ♥

Komentarze

  1. ale pięknie wyszło! zieleń w macie z tym złotem to totalna petarda <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Kochana 😘 uwielbiam takie połączenie 😉

      Usuń
  2. Bardzo piękne i efektowne. Widać również staranne wykonanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję pięknie! Cieszę się, że się podoba ☺️

      Usuń
  3. Moim zdaniem są przepiękne! <3 To nic, że czekały tyle :D U mnie też ostatnio zdobienia czekają wieki na bloga.
    Trzymam kciuki za stan Twoich paznokci!
    Tak, P2 wycofali :( Ja mam też te tinty ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! No jakoś nie mogę się pozbierać z publikacjami ani z paznokciami... może w końcu się uda 😉

      Usuń

Prześlij komentarz