Cześć Gwiazdeczki! Dawno mnie tutaj nie było...Niestety, podobnie jak część z Was dopadła mnie wiosenna niemoc. Nie mam chęci ani siły na nic...niestety nie zawsze jestem w stanie przemóc to wszystko...
Same wiecie jak bardzo stres wpływa na wszystko, niestety u mnie ostatnio na bogato z tym, co momentami mnie dosłownie paraliżuje - nie chce mi się ani pisać (a mam w zanadrzu kilka zdobień) ani malować...
Mam cichą nadzieję, że wszystko się jakoś unormuje i w końcu będę mogła spokojnie zająć się tym, co sprawia mi prawdziwą przyjemność - pazurkami i tym blogiem... Zostaniecie ze mną mam nadzieję ☻
Dobra, dosyć już biadolenia! Przejdźmy do rzeczy...co prawda wczoraj na FB zapowiadałam, że pokażę Wam mani jakie miałam na weselu (tak, majówkę miałam zorganizowaną), ale w głowie mam zamęt...
Z rozpędu zaczęłam obrabiać zdjęcia manikiuru, który zrobiłam wczoraj wieczorem, a miałam pokazać dopiero pod koniec tygodnia. Brawo ja! Niemniej jednak, skoro już przygotowałam foteczki, to czemu nie..
Chyba podświadomie to zrobiłam, bo pazurki idealnie trafiają w mój nastrój... dość ponury :P Jak pewnie zauważyłyście w tytule wspomniałam o dwóch produktach, które będą bohaterami tego wpisu...
Pierwszym z nich jest przepiękny szaraczek marki SOPHIN, który dostałam w ramach współpracy z firmą COSMO ART. Fakt ten oczywiście nie będzie miał wpływu na moją opinię, jestem zawsze obiektywna!!!
Wspomniany lakier to SOPHIN #184 z serii vinyl. Przyznam się bez bicia, że zdecydowałam się na niego podglądając inne ambasadorki marki. U kilku z Was zobaczyłam tego pięknisia i uznałam, że muszę go mieć!
Najpierw kilka faktów "technicznych" : buteleczka jest bardzo estetyczna - pojemność 12 ml, nakrętka lekko kanciasta - leży idealnie w dłoni. Pędzelek dość cienki i równo przycięty - maluje się nim rewelacyjnie.
Sama emalia jest dosyć rzadka, przez co łatwo się ją rozprowadza na płytce paznokcia. Nie smuży, nie robi żadnych górek, a co najważniejsze - kryje już po dwóch cieniutkich warstwach. Schnie naprawdę szybko.
Tyle, jeśli chodzi o suche fakty, teraz moje odczucia....UWIELBIAM ten lakier. Jest to najpiękniejszy szarak w całej mojej kolekcji - piękny odcień z tyciusieńkimi, czarnymi drobinkami i pięknie błyszczy ♥♥♥
Według mnie paznokcie nim pomalowane wyglądają jak piękne, szare kamienie. Naprawdę efekt jest niesamowity - z pewnością będzie to jeden z moich absolutnych ulubieńców, nie da się inaczej!!! ♥
Jeśli i Wam podoba się ten śliczniuch, zajrzyjcie do internetowego sklepu marki SOPHIN - KLIK, a dokładniej TUTAJ. Lakier kosztuje 26 zł i uwierzcie mi, że wart jest każdej wydanej złotówki - c u d o!!!
Jednym słowem, nie zastanawiać się, tylko w te pędy klikać w podane linki i zamawiać, bo - powiem to jeszcze raz - jest to najpiękniejszy szary lakier jaki kiedykolwiek miałam czy widziałam - zakochałam się ♥
O lakierze już było, teraz czas na drugą część wpisu...tym razem płynnie przechodzimy do gadżetu, który otrzymałam od LADY QUEEN w ramach współpracy. Nie do końca ściśle powiązany z pazurkami....
Chyba pierwszy raz zdecydowałam się na coś, czego nie użyję do malowania lub zdobienia swoich paznokci ☻ Niemniej jednak jest to rzecz niezbędna dla każdej lakieromaniaczki - już widzicie, chodzi o etui na płytki
Długo broniłam się przed tego typu gadżetami, a teraz zupełnie nie rozumiem dlaczego...Hehe. Moje małe płytki to była masakra, wypadały mi z każdego miejsca, plątały się bez sensu i denerwowały nieustannie :P
Ten mały, zielony cudak załatwił sprawę. Nie ma bałaganu, za to jest porządek, wszystko w jednym miejscu, łątwy dostęp i jeszcze łatwiejszy podgląd bez konieczności wyjmowania płytki z kartonika (też tak macie?).
Skóropodobne etui jest stosunkowo niewielkie - 8,5 na 8 cm. Zgrabniutkie a mieści w sobie całkiem sporą ilość tych najmniejszych płytek. Zapinane na guziczek u góry, dół spięty grubym nitem - nic nie wypada ☻
Jeśli jesteście zainteresowane tym case'm, zapraszam do działu NAIL ART, a dokładniej rzecz biorąc TUTAJ - kosztuje $5,15. Zachęcam do skorzystania z mego kodu QWRS15, daje 15% upustu ☻
Ale dzisiaj tasiemca Wam zaserwuję....kolejnym produktem, którego użyłam była płytka hehe 019, którą swego czasu otrzymałam od LQ właśnie - używam jej dopiero drugi raz, sama nie wiem dlaczego - ładna.
Stemplowałam tradycyjnie już czarnym lakierem do stempli od B. LOVES PLATES - BLP01 B. a dark knight oraz stemplem tej samej marki - niezawodnym JUMBO ♥ Uwielbiam ten stempel - znacie go???
Żeby wszystko grało, na niestemplowane paznokcie dorzuciłam małe, czarne cyrkonie w kształcie kociego oczka (zakupione za punkty w BPS). Całość wygląda moim zdaniem bardzo przyjemnie...Klasyka :P
Nie wiem czy zauważyłyście, że w końcu urosły mi pazurki...intensywnie je odżywiam odżywką SOPHIN oxygen hardener - niedługo ją zrecenzuję...Dodatkowo łykam witaminki MERZ SPECIAL - najlepsze ♥
Oczywiście nie może być różowo...moje mocne, długie paznokcie to równoznaczność pękania kciuków - zawsze kiedy mam długie, pękają mi z boku pod wpływem uderzeń...Macie na to jakiś sposób???
CZEGO UŻYŁAM:
- odżywki SOPHIN - oxygen hardener;
- szarego SOPHIN - nr 184 z serii vinyl;
- do stempli czarnego B. LOVES PLATES - BLP01 B. a dark night;
- utwardzacza SECHE VITE;
- płytki HEHE - 019;
- stempla jumbo od B. LOVES PLATES;
CO I JAK. STOPIEŃ TRUDNOŚCI - ŁATWE:
- Malujemy paznokcie odżywką - zdj. 1;
- Nakładamy 2 warstwy szarego lakieru - zdj. 2;
- Robimy stemple - zdj. 3 i 4;
- Na niestemplowane paznokcie nakładamy jeszcze jedną warstwę szarego lakieru i na jeszcze mokry układamy cyrkonie - lekko dociskamy - zdj. 5;
- Czyścimy skórki, nakładamy top i gotowe ♥
Dodatkowych zdjęć kilka:
PRZYPOMINAM O TRWAJĄCYM ROZDANIU!!!
KLIKAJĄC W BANEREK DOWIECIE SIĘ WSZYSTKIEGO:
Tyle na dziś, mam nadzieję, że za chwilę znów coś skrobnę ☻
Całuję! - Eliza ♥
Pięknie to wygląda, aż nie mogłam się napatrzeć :) ten odcień lakieru jest śliczny i wzorki piękne. Marzą mi się takie pazurki :)
OdpowiedzUsuńLakier jest naprawdę rewelacyjny ♥
UsuńPiękne zdobienie, śliczny wzorek z płytki :) Oj przydałby mi się taki organizer na płytki :D
OdpowiedzUsuńPowiem szczerze, że przy najbliższej okazji zaopatrzę się też w duży organizerek :)
Usuńjakie śliczne :D
OdpowiedzUsuńDzięki! ☻
UsuńŚliczne :)
OdpowiedzUsuń♥
Usuńładne pazurki :)
OdpowiedzUsuńDziękuję! :)
Usuńśliczne pazurki ;) ja tez miałam strasznie zorganizowaną majówkę... 2 osiemnastki i wyjazd na jezioro ;)
OdpowiedzUsuńTo miałaś bardziej zorganizowany czas... ☻
UsuńJaki piękny wzorek :) Ja od jakiegoś czasu mam takie etui i w końcu wszystkie płytki są razem uporządkowane ;-)
OdpowiedzUsuńNo właśnie...zupełnie nie wiem dlaczego tak długo zwlekałam :P
UsuńNa pocieszenie, też miałam kiepski nastrój w tę majówkę... Na przykład, wczoraj dowiedziałam się, że umarł nasz znajomy, starszy człowiek, a na krótko przed nim jego żona, oboje bardzo przez nas lubiani i szanowani... No dobra, koniec smutów. Paznokcie bardzo mi się podobają, stemple fajnie wyszły, jest coś w tym mani.
OdpowiedzUsuńTo masz gorzej... Przykro mi. A jeśli chodzi o mani to fajnie mi się nosi :-)
UsuńŚliczny ten szarak, uwielbiam takie drobinki w lakierze :)
OdpowiedzUsuńWyglądają naprawdę pięknie, serio - jestem zauroczona tym lakierem ☺
Usuńpiękny mani! ♥ dowód na to, że szarości nie musza być nudne i smutne ;)
OdpowiedzUsuńPrawda? Dzięki ♥
UsuńU mnie wena też kuleje ... a szarak piękny, mój ukochany ... ślicznie wyszło :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że więcej nas....ta niemoc w końcu musi minąć ☻
UsuńPaznokcie super Ci wyszły! Ja ostatnio wrzucam zaległe zdobienia, bo tez dopadło mnie lenistwo, niemoc .czy jak tam zwał ;(
OdpowiedzUsuńDzięki Kochana! Nie wiem co się dzieje z tą weną - coś musi wisieć w powietrzu :P
UsuńChic color and super elegant with the stamping on it!
OdpowiedzUsuńThank you Dear :*
UsuńJak Ty mogłaś egzystować bez etui na płytki ? :P A płytka piękna - chyba najładniejsza z całej serii hehe :)
OdpowiedzUsuńNo ja zupełnie nie wiem jak mogłam.... :P
Usuńzarówno solo jak i ze zdobieniem prezentuje sie pieknie
OdpowiedzUsuńprawda? :)
UsuńŚliczny ten szarak! Super mani :)
OdpowiedzUsuńOj śliczny, śliczny :-)
UsuńFaktycznie, niezbyt wiosenne kolorki, ale zdobienie śliczne <3 też ostatnio mam nieciekawy okres, jak widzę sesję za miesiąc to wszystkiego się odechciewa, nawet pisać na blogu...
OdpowiedzUsuńOch, już zapomniałam co to sesja... :-P
Usuń