Zima wyczekana - BORN PRETTY snowflake L001


Cześć! Minął kolejny miesiąc, więc jestem. Póki co nie udaje mi się tutaj skrobnąć niczego z większą częstotliwością - bycie mamą na pełen etat jakoś temu nie służy...ale jeszcze chwila, jeszcze trochę i będę miała jeszcze mniej czasu. Lada moment wracam do pracy. Aż się boję 😱


Raz, że nie było mnie w pracy ponad 1,5 roku - to naprawdę długo. Weźmy pod uwagę chociażby moją klasę...zostawiłam dzieciaki w piątej klasie, a zastanę już młodych ludzi, nastolatków u kresu pobytu w podstawówce - wyrośniętych, niemalże dorosłych. Coś mi się wydaje, że będzie to dla mnie dziwne doświadczenie 😅


Dwa, niestety nie mam pojęcia czy wrócę do szkoły stacjonarnej, czy zdalnej - w samym środku chaosu, w połowie drugiego semestru. I właśnie to przeraża mnie wręcz...jak to ogarnąć 😵 Stacjonarnie będzie mi na pewno nieco łatwiej, ale zdalnie nawet nie chcę myśleć...


Ale zanim to nastąpi mam jeszcze miesiąc z okładem, więc chyba na razie nie będę się tym zamartwiać...tym bardziej, że jakby nie patrzeć jest to blog o tematyce paznokciowej 😂 więc jakby moje narzekania lekko nie w temacie są 😋 A dzisiaj na tapecie mamy zimę - piękną, mroźną, prawdziwą zimę!


Podejrzewam, że większość z nas czekała na nią z utęsknieniem. Ja właśnie wróciłam ze spaceru z psem i z satysfakcją stwierdziłam, że gile zamarzają już w nosie, czyli naprawdę zimno. Aktualnie 14 na minusie na Podlasiu. To jest idealny moment na to, żeby na blogu pojawiły się w końcu jakieś śnieżynki.


Może kolorystycznie niekoniecznie zimowe, ale mnie się podobają 👌 Post ten jest jednoczesną recenzją śnieżynkowej płytki od BORN PRETTY STORE . Mowa o płytce Snowflake L001, którą sobie wybrałam w ramach współpracy. Zakochałam się w niej od pierwszego wejrzenia dosłownie. Bardzo mi się spodobały nieco inne niż wszędzie śnieżne wzorki.


Oprócz oczywistych płatków śniegu, jest tu też trochę geometrii wplątanej w te śniegi, a także klasycznej "kurzawki", śnieżnej, chaotycznej burzy w postaci nieregularnych plamek. Wydaje mi się, że płytka daje ogrom możliwości stworzenia fajnych zimowych zdobień...oczywiście gdy ma się nieco dłuższe paznokcie niż ja...


Bo jeśli chodzi o moje pazury, to nadal sytuacja przedstawia się dramatycznie...nijak nie mogę ich doprowadzić do względnego porządku. Rozdwajają się nawet jak są ścięta na zero...zaczynam się już przyzwyczajać do myśli, że nieprędko wrócę do ukochanych długaśnych pazurów 😓


No ale jak się nie ma co się lubi...to się kombinuje na tym co się ma 😂 Ja w tym zdobieniu wykorzystałam kilka różnych wzorków - od wspomnianej nieregularnej kurzawki, po śnieżynki z geometrycznymi elementami. Wydaje mi się, że pomimo zerowej długości paznokci i tak wyszło naprawdę nieźle.


Wszystkie wzorki odbijają się rewelacyjnie, nie mam żadniutkich zastrzeżeń do płytki. Podoba mi się i bez mrugnięcia okiem mogę ją polecić. Na pewno będziecie zadowolone! Znajdziecie ją TUTAJ w cenie $4,59. Kto nie ma swojego, zachęcam do użycia mojego kodu zniżkowego ELZB10 😊


Dość już o płytce, przechodzę do kolejnego istotnego elementu - lakierów. Tym razem kolorystyka niekoniecznie w pełni zimowa, ale nie będę ściemniać i powiem, że nie miałam ochoty na typowo zimowe barwy. Najpierw sięgnęłam po śliczny lakier marki ORLY makeup to breakup.


Nie jestem pewna, czy dobrze to widać na zdjęciach ale to jest taki bardzo ciemny turkus, według mnie wręcz zbliżony do pruskiego błękitu a ja wręcz ubóstwiam tego rodzaju odcienie. Fantastycznie wygląda nawet na króciakach, świetnie się nim maluje i jest trwały. Ale kto używa orlików ten wie, że tak po prostu mają - jakość przede wszystkim.


Pierwotnie kombinowałam z jakimiś złotymi elementami,ale ostatecznie postawiłam na miedziany  śnieg. Wydaje mi się, że z tym pruskim błękitem prezentuje się fantastycznie. Wszystko gra ze sobą idealnie, a i nosiło się to mani wybornie. Byłam z siebie na maxa zadowolona, chociaż nie jest to wyszukane mani.


Ta ognista piękność to lakier, który mam już ładnych parę lat i chyba nigdy nie miałam okazji go zaprezentować na swoich pazurkach. Kaleidoscope stm-32 copper flame, bo tak dokładnie się nazywa ten lakier do stempli, spisał się znakomicie. Swego czasu pełno było tej marki w internetach, teraz widuję naprawdę sporadycznie...


Mam ich kilka i wszystkie rewelacyjnie stemplują - macie? znacie? Zostawcie jakiś ślad 😉 Ja póki co kończę i idę pod jakiś kocyk 😅 Buziam i ściskam cieplutko.

Eliza ♥











Komentarze

  1. ale piękne! ta miedź jest niesamowita <3 życzę udanego powrotu do pracy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Kochana 💗 no z tym powrotem to jedna wielka niewiadoma...😱

      Usuń

Prześlij komentarz