Cześć Dziewczęta (ewentualną płeć męską też witam...) Jak mija tydzień? Ja już mam weekend - tak, tak tym razem nieco dłuższy :) Piąteczek zrobili nam dniem wolnym w szkole, nie powiem - cieszy mnie to!
Dzisiaj chcę Wam pokazać pazurki, które robiłam w miniony weekend (nie wiem kiedy ten czas mi ucieka...). Tym razem zdecydowałam się na wypróbowanie nowej dla mnie metody...
Takie trochę kombinowane "drag marble". Zwykle do nowych metod podchodzę niezwykle ostrożnie uważając, że na pewno nie uda mi się zrobić czegoś dobrze...Tym razem zebrałam się w sobie i proszę :)
Do tego zdobienia zainspirowała mnie znana wszystkim chyba The Nailasaurus, którą obserwuję od prau ładnych już lat. Podkreślam ZAINSPIROWAŁA, bo moje paznokcie nie są takie jak na filmie Sam.
Jej pazurki są niezwykle delikatne, ja chciałam więcej plam i mocniejszy wzór - jakoś mnie naszło...W rezultacie powstały paznokcie, które dla przypominają mi pewną odmianę kamieni ozdobnych...agat.
Bardzo przyjemnie nosiło mi się to mani, było niebanalne i przyciągało uwagę. Kilka moich znajomych nawet próbowało odgadnąć jak to zrobiłam (posądzano mnie też o naklejki wodne :P), żadna nie odgadła :)
Bazą kolorystyczną był najdelikatniejszy na świecie, porcelanowy róż od SOPHIN. Mowa o numerku 356 z serii silk (mówiłam Wam milion razy, że uwielbiam tę serię). Lakier ten to w zasadzie złamana różem biel.
Maluje się nim idealnie, wystarczą dwie niezbyt grube warstwy do pełnego krycia - co nie jest rzeczą oczywistą przy tak jasnych lakierach :) Schnie błyskawicznie, pięknie wygląda no i się długo trzyma....
Jest piękną bazą pod zdobienia w odcieniach różu i fioletu, a także doskonale się sprawdza samodzielnie - paznokcie wyglądają naprawdę pięknie (ach ten porcelanowy połysk... ♥) . Kupicie go TUTAJ za 26 zł.
Do tych delikatności dobrałam ciemne, prostokątne cyrkonki któych zadaniem było "dodanie pazura"...mam nadzieję, że mi się udało :P Nie wiem dlaczego nie robiłam zdjęć z lampą...byłyby pewnie trochę lepsze :)
CZEGO UŻYŁAM:
- odżywki SOPHIN - oxygen hardener;
- lakieru SOPHIN - nr 356 z serii silk;
- lakieru CATRICE - nr 38 vino tinto;
- lakieru p2 - nr 691 can't get enough;
- utwardzacza SECHE VITE;
- prostokątnych cyrkonii;
- stempla clear stamper od B. LOVES PLATES;
- drewnianego patczka (do rozmazywania);
CO I JAK. STOPIEŃ TRUDNOŚCI - ŚREDNIO TRUDNE.
- Malujemy paznokcie odżywką - zdj. 1, następnie 2 warstwami jasnego lakieru - zdj.2;
- Na jeszcze mokry lakier nakłądamy cyrkonie, lekko dociskamy - zdj. 3;
- Na macie, jakimś plastiku, czy gdziekolwiek matę mam jeszcze w sferze marzeń) malujemy dość grubą warstwę jasnego lakieru, na krawędziach robimy ciemnymi lakierami kropki - zdj. 4;
- Drewnianym patyczkiem rozmazujemy lakiery po bokach - zdj. 5, przenosimy mazańce na stempel (zdj. 6), a następnie na paznokieć - zdj. 7;
- Czyścimy palce i skórki, nakładamy top i gotowe :)
Dodatkowe zdjęcia:
Tyle na dziś - w sobotę kolejny post!
- Buziole, Eliza :*
Pięknie to wygląda. A metoda bardzo pomysłowa ;). Sama czasem tak "stemplem malowałam", a nawet nie wiedziałam że to jakaś nowa metoda ;)
OdpowiedzUsuńMetoda jest nowa dla mnie - ja pierwszy raz tak robiłam :)
UsuńPięknie wyszło. Też kiedyś próbowałam tą metodę, daje ona ciekawe efekty.
OdpowiedzUsuńBaaardzo! I nigd nie wiesz do końca co wyjdzie :P
UsuńSuper wyszło, b. mi się podoba.
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę :)
UsuńPrzepięknie wyszło!
OdpowiedzUsuńDzięki - mi też się podobały :)
UsuńBardzo lubię takie maziajki, świetnie wyszły :)
OdpowiedzUsuńJa pierwszy raz robiłam tego typu zdobienie - na pewno nie ostatni! :)
UsuńNo artystka jesteś a ja myślałam że zrobiłaś naklejki a tu proszę stempel, nie wpadła bym na to :)
OdpowiedzUsuńHahaha, też się nabrałaś na naklejki :P Nie jesteś jedyna :)
UsuńBardzo fajnie wyszło 😊 podobają mi się 😊
OdpowiedzUsuńDziękuję pięknie :)
UsuńPrzepiękne ! Na pewno spróbuję tą metodą zrobic u siebie :))
OdpowiedzUsuńDzięki! No metoda daje bardzo przyjemne dla oka efekty :)
UsuńJuż na fb Ci pisałam, że piękne <3 I zdania nie zmieniłam! Zgapię!
OdpowiedzUsuńZgapiaj do woli :) Dzięki!
UsuńFajne maziaczki ;)
OdpowiedzUsuńDzięki! ♥
UsuńDla mnie to wyższa szkoła jazdy ale wyszło rewelacyjnie, nic tylko pozazdrościć :D
OdpowiedzUsuńWłaśnie to nie jest żadna wyższa szkoła jazdy - mega proste w wykonaniu, tylko czyszczenia trochę więcej. Próbuj śmiało :)
UsuńGdzieś już kiedyś u kogoś widziałam tę metodę. Fajny sposób na mniej lub bardziej kontrolowane maziaje :) Bardzo ładnie Ci wyszło :)
OdpowiedzUsuńJa też widziałam w kilku miejscach zanim zdecydowałam się spróbować :P Dzięki!
Usuńświetny pomysł na zdobienie ;) dzięki tobie teraz mam już projekt na zdobienie weselne, bo to już jutro, a na paznokciach jeszcze stare mani :o teraz waham się między 'agatem', a saran wrapem :D
OdpowiedzUsuńPolecam się na przyszłość! :)
UsuńI like so much the final result!! *__*
OdpowiedzUsuń:D
Usuńgenialny efekt <3
OdpowiedzUsuńNooo, ja też byłam zadowolona - na bank w przyszłości wrócę do tej metody <3
UsuńAleż Ty zdolna jesteś! Marnujesz się jako nauczycielka ;p
OdpowiedzUsuńIzunia, co zrobić jak lubię to całe nauczycielstwo...
Usuńale fajny pomysł, muszę kiedyś wypróbować :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie - fajne efekty są :)
Usuń